



Chcesz poznać kulisy jednej z moich sesji zdjęciowych?
Ta odbyła się na potrzeby nowego produktu, który powstał w mojej pracowni. A nie było to zwykłe Sznurkodzieło, tylko olbrzymich rozmiarów drzewko na obręczy wielkością przypominającą hulahop! Sama praca nad drzewkiem to było naprawdę duże wyzwanie. Były momenty kryzysowe, kiedy miałam ochotę się poddać- wywalić przez okno, pociąć, spalić. Wyplatanie tak dużych makram, to nie łatwe zadanie. Na szczęście jest nagroda- cudowny efekt końcowy i ogromna satysfakcja! Już w trakcie pracy przeczuwałam, że będzie to coś wyjątkowego i już wtedy postanowiłam, że zdjęcia nie mogą być zwykłe ani przypadkowe.
Razem z moją przyjaciółką Ulą, obmyśliłyśmy plan sesji – to miał być projekt niskobudżetowy, ale z efektem wow😊 Od samego początku wymarzyłam sobie, że zdjęcia muszą zostać zrobione w lesie. Taki klimat idealnie będzie pasował, wszak to drzewo! Oczami wyobraźni widziałam siebie z ową makramą na leśnej ścieżce, oparta o pień z bosymi stopami. Sukienkę wynalazła Ula w swojej szafie, jej piękny bordowy kolor idealnie zgrał się z zielenią lasu i jasnymi barwami drzewka. Cudownie jest mieć taką pokrewną duszę, która zawsze Cię wspomoże w takim przedsięwzięciu! Co dwie głowy to nie jedna! No i nadszedł umówiony dzień – pojechałyśmy do pobliskiego lasu.
W samochodzie były tylko niezbędne rekwizyty, naładowany telefon i dobre humory. Trafiłyśmy na cudowny słoneczny dzień. Było ciepło i miło. Promienie oświetlały pnie drzew i wspaniale prezentowały się w kadrach. Przebrałam się w sukienkę, zdjęłam buty ale …potrzebowałam małej rozgrzewki. Moja Ula jest niezastąpiona w takich sprawach – krótka sesja oddechowa, małe rozciąganie, spuszczenie napięcia z barków, delikatny masaż twarzy i od razu wstąpił we mnie nowy zrelaksowany duch. Byłam gotowa na niecodzienne zadanie. Jednym z plusów sesji zdjęciowej z bliską osobą jest to, że możesz się przy niej rozluźnić i poświrować oraz zupełnie niczym nie przejmować. Przecież nieudane zdjęcia można usunąć! 😀
Obie miałyśmy dużo pomysłów na różne pozycje, ujęcia i mam wrażenie, że z każdą chwilą coraz więcej. Szukałyśmy ładnych miejsc, dobrze oświetlonych, pamiętając o odpowiednim ustawieniu się do światła. Coraz swobodniej stąpałam bosymi stopami po mchu i leśnej trawie. Uwielbiam to uczucie. Było niezwykle przyjemnie i błogo. Z każdą minutą, stawało się coraz weselej. Takie doświadczenia, czyli zrobienie czegoś zupełnie nowego, wprowadzają człowieka w stan nowej energii, dzikiej radości, wspaniałego humoru. Na koniec odbyła się oczywiście seria zwariowanych selfie 😊 i mnóstwo śmiechu.
To był naprawdę wspaniały dzień. Nie tylko dlatego, że zrobiłyśmy dużo fantastycznych zdjęć. Najbardziej w pamięć zapadło mi to, że świetnie się bawiłyśmy.
I wiesz, co jest w tej historii esencją? To, że można zrobić piękne zdjęcia w zasadzie za darmo… ale też to, że warto podejmować wyzwania. Nie poddawać się. Spróbować zrobić coś zupełnie nowego, innego. Coś do czego teoretycznie nie mamy kwalifikacji. To wyzwala potencjał. To bardzo wzmacnia poczucie wartości. To sprawia, że wydziela się adrenalina i endorfiny. To daje niezłego kopniaka naprzód! I to umacnia przyjaźń. I zupełnie nieistotne jest to, czy te zdjęcia są perfekcyjne. One zostały zrobione własnymi siłami i jak na to amatorstwo, są wyjątkowo profesjonalne 😀


